Sportowiec i dyrektor w jednym!

Umieszczamy na naszej stronie wywiad z Dariuszem Tomaszewskim, który ukazał się dziś na portalu miejskim www.lubin.pl. Panie dyrektorze, życzymy wielu sukcesów zawodowych i prywatnych. Ze sportowym pozdrowieniem Stowarzyszenie Boks Lubin. Zapraszamy do poniższej lektury!

Dyrektor, sportowiec, pedagog, a czasami Święty Mikołaj. Dariusz Tomaszewski ma wyjątkowe podejście do młodych ludzi. Szacunek dla uczniów i umożliwienie im rozwoju swoich zainteresowań mocno zintegrowała społeczeństwo Zespołu Szkół Nr 1 w Lubinie.

Dyrektor Tomaszewski jest bardzo aktywny sportowo. Prywatnie należy do klubu Boks Lubin. Na zdjęciu ze Zbigniewem Siwakiem i Zenonem Świderskim

Pochodzący z Częstochowy Dariusz Tomaszewski od zeszłego roku pełni zaszczytną funkcję dyrektora Zespołu Szkół nr 1 w Lubinie. Pokazuje, że szkoła nie musi być miejscem, w którym młodzi ludzie myślą tylko w sposób zasady trzech Z, czyli Zakuć, Zdać i Zapomnieć. To miejsce szczególne, do którego chce się wracać. Taki cel założył sobie Dariusz Tomaszewski i realizuje go w stu procentach.

Pierwszy Dzień Wiosny w Zespole Szkół nr 1, czyli dzień wagarowicza zorganizowany przez uczniów w ich placówce

Dariusz Tomaszewski: To nie jest sukces wyłącznie mój. To jest efekt pracy wielu ludzi, którzy mi pomagają. Pomagają mi zastępcy, ale także nauczyciele. Trzeba być pasjonatem. Trzeba to lubić. To nie może być wyłącznie obowiązek i trzeba z tego czerpać radość. Czerpię od młodych ludzi energię i wychodzę do nich z pewnymi propozycjami, a oni ze swoimi do mnie. To mnie napędza do dalszych działań. Uczniowie muszą dawać nam także impuls do tego, aby szkołę dobrze organizować. Raz Święty Mikołaj obdarowujący młodzież cukierkami, a innym razem dyrektor czy sportowiec. To wielopoziomowa kwestia. Musi być wiele rąk u steru, aby okręt ten płynął w dobrym kierunku.

Co zrobić, aby uczeń chciał przychodzić do szkoły i ją szanował?

Dariusz Tomaszewski: Mam teorię, że trzeba emocjonalnie związać ucznia ze szkołą. Trzeba go przekonać i pokazać mu, że to jest jego szkoła i on powinien się tu dobrze czuć. Będę do tego też przekonywał nauczycieli. Uczniowie w każdej szkole są najważniejsi, a my, jako kadra dyrektorska i nauczycielska jesteśmy dla nich. Chodzi o to, aby uczeń odczuwał pozytywne emocje do szkoły i się z nią utożsamiał. Wtedy będzie ją też szanował.

Tak jak w sporcie, ważne są emocje. O tym należy pamiętać w każdej dziedzinie życia. Jest chyba dyrektor jednym z nielicznych, który w krótkim czasie tak mocno pokazał młodzież szkoły światu. Tyle turniejów sportowych, charytatywnych i integracyjnych. To na pewno zbudowało pozytywną atmosferę.

Dariusz Tomaszewski: To potrzebne, bo to budowanie empatii w młodych ludziach. Żyjemy w społeczeństwie, gdzie są ludzie z różnymi dysfunkcjami zdrowotnymi. Nie jesteśmy społecznością, gdzie mamy tylko zdrowych ludzi. Trzeba otwierać umysły młodych osób i budować współczucie na innych, być może nie zawsze obdarzonych pełnym wachlarzem zdrowotnych i ruchowych funkcji. Te akcje nie były do końca moimi pomysłami. To bardzo często pomysły nauczycieli i samych uczniów. Daję temu zielone światło i obdarzam taki zespół pełnym zaufaniem. Szkoła to nie tylko nauczanie, oceny i egzaminy. Jest dużo miejsca na działania prospołeczne.

Turnieje sportowe, a zwłaszcza te charytatywne pokazały tylko, że Zespół Szkół nr 1 w Lubinie ma bardzo dojrzałą młodzież. Emocjonalnie i życiowo są bardzo dobrze przygotowani do codziennego funkcjonowania w społeczeństwie. Przykładowo turniej Gramy dla Hospicjum, gdzie uczniowie w finalnej jego części powiedzieli, że medale nie są im potrzebne. Lepiej pieniądze, za które je zakupiono przeznaczyć na chore dzieci.

Dariusz Tomaszewski: Miło to słyszeć i przyznam, że to też było miłe zaskoczenie z naszej strony, jeśli chodzi o ich postawę. W młodzieży tkwi niesamowity potencjał i powinniśmy bardziej patrzeć na to, jak ich zmotywować do działania i nie ograniczając ich przy tym. Kreatywność młodych ludzi jest niesamowita i powinniśmy im trochę pozwolić i porządzić i podecydować. Mówię to specjalnie, bo wybornie mi się w tym roku pracowało z samorządem uczniowskim i należy podkreślić, że każdy z nas miał te siedemnaście lat. Nie możemy ich traktować jak niedojrzałych ludzi, bo oni właśnie często są bardzo dorośli w tym, co robią.

Często przekazujecie inicjatywę uczniom. Wspieracie tym samym ich zainteresowania, bo mogą przy tym, rozwijać skrzydła.

Dariusz Tomaszewski: Wychodzę z założenia, że nic o nas, bez nas. Jeżeli to jest szkoła, gdzie jest niemalże tysiąc dwustu młodych ludzi, dziewcząt i chłopców, to życie uczniowskie nie powinno być sterowane wyłącznie z gabinetu pedagoga czy dyrektora. Młodych ludzi należy włączać do takich działań. Należy im pozwolić w określonych terminach i okresach roku szkolnego nieco porządzić. Powtórzę się, że wtedy odkryjemy ich kreatywność. Ja im daję pewną autonomię w organizowaniu rożnych uroczystości, natomiast w zamian oczekuję też pewnych działań i to się sprawdza. Naszym wspólnym takim sukcesem jest między innymi jeden w miesiącu dzień galowy. Chłopcy przyszli w koszulach, a panie w eleganckich kreacjach. Spotkało się to z zadowoleniem grona nauczycielskiego i samych uczniów. Jestem po wstępnych rozmowach dotyczących tego, że od września jeden dzień w miesiącu będzie obowiązkowo na galowo i ta inicjatywa wypłynęła właśnie od młodych ludzi.

Czy dyrektora coś potocznie mówiąc „wkurza”?

Dariusz Tomaszewski: Wkurza jest może w tym przypadku za mocnym słowem, ale chciałbym na pewno zmienić nastawienie rodziców z takiego roszczeniowego do takiego, w którym więcej byłoby zrozumienia dla naszej ciężkiej pracy. To nie jest tylko tak, że za złe oceny odpowiedzialnością obarcza się nauczyciela. To pewien zbiorowy układ, w którym uczeń, nauczyciel i rodzic powinien brać czynny udział. Rodzice dzisiaj trochę zostawiają tego ucznia samego sobie. Nie wszyscy, ale obserwuję takie zjawisko. W szkole wszelkie problemy pozostawiają tej placówce do rozwiązania, a tak nie do końca być powinno. To chciałbym zmienić i z radą rodziców, z którą współpracuję, pracujemy nad zmianą tego stereotypu. Chciałbym zmienić to pojęcie wśród uczniów, że oni mają tylko prawa, ale chciałbym im wpoić, że mają też obowiązki, bo to jest szkoła ponadgimnazjalna. Często po jej ukończeniu młodzi ludzie idą do pracy. Nie chciałbym, aby zderzyli się z tym, że ktoś narzuca im obowiązki, a przecież miał zawsze tylko swoje prawa. Musi być równowaga.

Jeszcze więcej sportu zagościło do sali gimnastycznej przy ul. Składowej. Sam dyrektor mocno wspiera aktywność fizyczną. Cotygodniowe mecze piłki nożnej z uczniami czy zaproszenie na salę Stowarzyszenia „Boks” Lubin jeszcze bardziej zachęciły młodzież do aktywnego trybu życia. W zdrowym ciele zdrowy duch?

Dariusz Tomaszewski: To jest takie sportowe serce naszej placówki. Dobrą tam atmosferę budują też nauczyciele wychowania fizycznego. Tymi akcjami sportowymi czy turniejami bardzo często po swoich zajęciach w czasie wolnym. Niedawno odbył się Memoriał imienia Kingi Resiak. Impreza, która wydaje mi się w przyszłym roku nabierze wymiaru dwu, albo trzydniowego. Jeden dzień to za mało na rozegranie w sumie już ogólnopolskiego turnieju. Od stycznia sprowadziłem na Składową boks. Taki wielki sportowy historyczny powrót. Myślę, że sport w Lubinie zawsze był ważny. Im więcej młodych ludzi będzie mogło uprawiać sport to lepiej dla społeczeństwa. Wyrabia się nawyk dobrego trybu życia, będą nowe talenty, które może kiedyś w wywiadzie powiedzą, że zaczynałem czy zaczynałam na Składowej. W Lubinie tych ośrodków jest bardzo dużo, a im więcej, tym lepiej.

Dyrektor Tomaszewski podczas gry w koszykówkę z młodymi ludźmi, w tym swoimi uczniami
Sport łączy ludzi.

Dariusz Tomaszewski: Sport to emocje i więzi grupowe. Jesteśmy społeczeństwem, które dąży do większych, bądź mniejszych grup. Niektórzy będą spotykali się ze swoimi absolwentami i grali z nimi w piłkę nożną w czwartki wieczorem, a inni będą jeździć na łyżwach czy bawili w paintball. Zawiązują się przyjaźnie i znajomości na całe życie.

Jak funkcjonuje na chwilę obecną Zespól Szkól nr 1 w Lubinie?

Dariusz Tomaszewski: Wydaje mi się, że nasza placówka jest dobrze działającym organizmem. To potężna placówka, w której jest budynek dydaktyczny czy są zajęcia na warsztatach. 1200 uczniów, 109 nauczycieli, są zajęcia na sali gimnastycznej. W czterech budynkach mamy zajęcia dydaktycznie. Powiązać to w jeden organizm to jest sztuka, ale wydaje mi się, że przez te dziesięć miesięcy, kiedy dane mi było kierować placówką, wywiązałem się z zadania i oczywiście przy współpracy zespołu kierowniczego i nauczycieli. Zespół Szkół nr 1 to rozwijający się organizm, który przez różne mechanizmy biologiczne będzie się rozwijał i budował dobra markę w środowisku Lubina i okolic.

Źródło: www.lubin.pl