Ostatnio miałem okazję przeprowadzić rozmowę z wyjątkowym człowiekiem. Był nauczycielem wychowania fizycznego, zawodnikiem, a także znakomitym trenerem, który potrafił rozmawiać i słuchać swoich podopiecznych. Paweł Grudziński, to postać wyjątkowa w lubińskim pięściarstwie. Znacie dobrze jego wychowanków. Tak, tak, to właśnie oni od wtorku do piątku w naszym Stowarzyszeniu, wprowadzają was w świat boksu. Ja natomiast, przedstawiam wam wywiad z Pawłem Grudzińskim. Czytajcie poniżej.
Pochodzi z Lubelszczyzny. – Miałem szczęście być wychowankiem pomocnika pana Stamma, Stanisława Zalewskiego. Stasiu był masażystą i trenerem. Sam boksował. Był mistrzem Lublina kilkanaście razy. Akurat chodził po starym mieście w Lublinie, a ja tam właśnie mieszkałem. Pan Stanisław szukał ambitnych młodych ludzi do klubu. Zapytał mnie – Jak masz na imię, a ja odpowiedziałem, że Paweł. – Słuchaj ja zajmuję się boksem. Czy lubisz słuchać o takim sporcie? – Ja mówię, że tak. Pan Stanisław później zadał pytanie, czy znam jakiegoś pięściarza, ja mu na to, że znam – pana Henryka Kukiera. On był wtedy mistrzem Europy. Późniejszy mój trener – wspomina Paweł Grudziński.
Tak zaczęła się przygoda z boksem, jednego z najwybitniejszych szkoleniowców Zagłębia Lubin. – To poszło sznureczkiem. Jeden mówił drugiemu, nawet mój brat boksował. Był nawet mistrzem Polski juniorów – komentuje trener. Sport dawał młodym ludziom spore możliwości. Dzięki niemu mogli odwiedzać inne miasta, a nawet państwa. – Jeździliśmy na różne wycieczki. Do Rosji, NRD czy Czechosłowacji – komentuje Grudziński.
Pochodzący z Lublina Paweł Grudziński w swojej pięściarskiej podróży trafił do Szklarskiej Poręby. W następstwie trafił w końcu do Lubina. – Przeprowadziłem się na Dolny Śląsk. Zbliżał się mecz Motor Lublin z Bolesławcem. Mówię do żony, wiesz co Zuzia, podskoczę na ten mecz, to później pojadę z chłopakami do Lublina. Spotkałem tam trenera Jasia Gałązkę. Był trenerem w Bolesławcu. Mówi do mnie – Paweł, wiesz co? Szukają trenera do Zagłębia Lubin, aby pracować z młodzieżą. Ja cię zaanonsuję. Odpowiedziałem, że nie ma sprawy. Z juniorami trenowałem w Awii Świdnik – przyznaje Grudziński.
Pierwsze wrażenie było bardzo dobre. – Zobaczyłem salkę w Kościółku. Kapitalne miejsce. Wyposażenie konkretne i sporo młodzieży. W Lubinie trenowali z Kiciorem i Brzezichą. Oni sprzedali im podstawy. Zejście, odejście, odskok czy sierpowy – przyznaje szkoleniowiec. – Z czasem boks coraz bardziej się tutaj rozwijał. Mecze wyglądały tak, że my nie mogliśmy dojść do ringu swobodnie, tyle przychodziło ludzi. Przenosili nas sami. Mecze z Legią czy Słupskiem, to niesamowite emocje i ogromna – puentuje Paweł Grudziński.
„Mężczyzna, to mężczyzna. Mówią, że boks szkodliwy. Otóż nic bardziej mylnego. Boks nie jest szkodliwy. Pięściarstwo wielu ludzi uratowało od złego życia. Każdy mężczyzna powinien poznać boks, dostać lewy prosty. Ja tak zawsze powtarzam, że wszystkie dyscypliny sportu są dodatkiem do pięściarstwa. Bo bokser może i pływać i skakać na nartach, a nie odwrotnie. Piłkarze nożni zawsze chcieli z nami grać, bo mówili, że dopiero w konfrontacji z nami poczuli prawdziwy trening”- Paweł Grudziński, były trener Zagłębia Lubin.