Tadeusz Pawlak: Polski boks walczy o byt

Mieczysław Massier i Tadeusz PawlakPodczas gali WSB, na której doszło do pojedynku kadry Polski i Kazachstanu, nasze stowarzyszenie przeprowadziło wywiad z człowiekiem, który trzymał rękę na pulsie pięściarstwa w latach jego świetności i dalej trzyma. Doktor Tadeusz Pawlak był lekarzem kadry narodowej na igrzyskach olimpijskich. Wiele lat pracował w Polskim Związku Bokserskim. Zabezpieczał między innymi turnieje im. Feliksa Stamma. Poniżej wywiad z medyczną legendą polskiego pięściarstwa.

Panie Tadeuszu, kiedyś boks przeżywał wspaniałe czasy. Był reprezentatywnym sportem naszego kraju. Jak pan wspomina świetność pięściarstwa?

Tadeusz Pawlak: Polskie pięściarstwo było na bardzo wysokim poziomie. Jednocześnie szedł za tym optymizm i wsparcie. Natomiast, kiedy padły kopalnie, które finansowały ligę oraz kluby wojskowe i gwardyjskie, to właściwie ludzie zaczęli się ratować. Osoby takie jak Wach, który był u Skrzecza, wszystko to poszło do zawodowego boksu, ratując się. Mieliśmy kiedyś dobrze ustawioną prasę. Redaktor Olszewski, to kopalnia wiedzy o boksie polskim. Komórka prasowa była wysoko usankcjonowana, trenerzy wykorzystywali Polską Akademię Nauk, jeśli chodzi o fizjologię. Jako pierwsi wprowadziliśmy testery i codzienne badania na zgrupowaniach. Było wsparcie w odzieży, wyżywieniu, mieliśmy dietetyczkę. Byli lekarze z Wojskowej Akademii Medycznej, po której jestem i ja. Byli masażyści na etatach, a teraz niestety. Nie ma, ani na etacie lekarza w Polskim Związku Bokserskim. Nie wiem czy jest masażysta. Czasami z Katowic był brany, który równocześnie był sędzią. Wszystko w tej chwili jeszcze istnieje dzięki dawnym działaczom, ale w tej chwili z boksem jest ciężko.

Jest pan związany z tym regionem i na pewno ma pan wiele ciekawych wspomnień.

Tadeusz Pawlak: Jestem z Legnicy. Właśnie tam przez dłuższy czas, prowadziłem ten klub jako lekarz. Myśmy z klubu trzecioligowego weszli na pierwsze miejsce w drugiej lidze i mieliśmy wejść do pierwszej. Niestety wszystko się rozsypało.

Biliśmy silnych rywali w Tokio na igrzyskach olimpijskich, gdzie Jerzy Kulej pod okiem Feliksa Stamma zdobył złoty medal. Mieliśmy wspaniałych trenerów jak Kazimierz Paździor czy wielokrotnych mistrzów Polski jak Zbigniew Raubo. Czy będziemy jeszcze mogli choć raz przeżywać taki rozkwit pięściarstwa?

Tadeusz Pawlak: Kiedy w Polskim Komitecie był Wrzaszczyk, dawał pieniążki na boks. Później szefem został Korzeniowski i powiedział, że polskim pięściarstwem nie jest zainteresowany. Powiedział to oficjalnie. Dziś, to przecież nie gra w Cymbergaja, tylko bicie po głowie. Wszystko trzeba to postawić do pionu, ale po kolei. Masażyści i lekarze na etatach. Musi się wszystko zmienić. Liga raczej już dziś nie powstanie, dlatego że wyalienowały się kopalnie i kluby oraz sponsorzy. Nie będzie pieniędzy, to nie będzie nic.